Kim jestem, skąd się wzięłam i co mam...
Cześć,
Zanim się przedstawię zacznę od tego, że nie mam żadnego doświadczenia w blogowaniu, wychowaniu dzieci, tym jak się nimi zajmować, połowy sprawach ciążowych oraz jak sprawnie prowadzić bloga. Jednak nie o doświadczenie tu chodzi.
A teraz do sedna.
Nazywam się Magda, mam 25 lat. Na tą chwilę jestem w 31 tygodniu ciąży, czyli końcówka 7 miesiąca. Pod sercem noszę córeczkę - Maję. Termin porodu wyznaczony jest na 22.01.2020r. Czy tylko dla mnie rok 2020 wygląda kosmicznie? Jak z odległej przyszłości?
Mam wspaniałego Męża - Łukasza, z którym żyję już ponad 11 lat choć mam wrażenie, że znam go od zawsze, to każdego dnia kocham go na nowo. Posiadamy cudownego prawie 3 letniego psa rasy Leonberger o imieniu Kion czyt. Kajon ale i tak wszyscy wołamy go Koniś bądź jak każdy mamy dla niego ksywy: Ruda Małpa, Szogun i wiele wiele innych. Mieszkamy na uboczu miasta w domku z ogródkiem i wydaje mi się, że prowadzimy szczęśliwe wspólne życie. W sumie to nie wydaje mi się, a tak jest.
Skąd się wziełam i co mam na celu tym blogiem. Jak widzisz założyłam darmowego bloga, który swoją szatą graficzną nie rzuca na łopatki. Jednak przez to chcę pokazać, że nie chodzi o zarobki a dzielenie się z Tobą swoimi szcześliwymi chwilami, zmartwieniami, obawami i tym wszystkim co zmienia ciąża w naszym życiu. Haha choć gdybym dostała darmowe pampersy to bym się nie obraziła. Dziś o godzinie 7:28 napisałam wiadomość do Męża, że wpadłam na pomysł załóżenia bloga, w którym będę pisać o swoim życiu, a w przyszłości pokażę to naszej córce, jak wyglądały dni gdy była jeszcze w brzuszku i te dni kiedy już będzie z nami. Hmm.. w sumie to mi nawet na to nie odpowiedział, ale myślę, że to nie jest zły pomysł. Chcę pisać o tym, o czym może kobiety boją się mówić publicznie, bo boją się fali hejtu ale kurcze.. każda z nas ma w głowie teraz tyle myśli i dobrze jest się z nimi podzielić, doradzić się kogoś czy chociażby pogadać z inna przyszłą a może i już doszłą mama. Nie jestem człowiekiem idealnym jak każda z nas, ale dla mnie nie ma tematów tabu. Jesteś odważna twardo stąpasz po ziemi dołącz do mnie, cieszmy się razem, wspierajmy i pocieszajmy, że te kg kiedyś zrzucimy.
Od 2 miesiąca ciąży jestem na L4, Mąż pracuje 5 dni w tygodniu i w sumie cały dzień spędza w pracy. Siedząc sama w domu, można dostać do głowy. Choć przed ciążą uwielbiałam te chwile gdy samotnie w domku, w piżamce cały dzień w łóżeczku przed tv ogladałam Trudne Sprawy, jednak ileż można. Pewnie tak samo jak ja płakałaś, że brakuje Ci towarzystwa, że nie masz się do kogo odezwać. Wszyscy znajomi, rodzina są w pracy i nikt nie ma czasu ani przecież obowiazku siedzieć z Tobą 24h i dotrzymywać Ci towarzystwa. Bo masz problem z buzującymi hormonami? Samej byłoby mi ciężko pocieszyć kogoś, kto płacze tylko dlatego, że Mąż którego tak bardzo kochasz położył worki na śmieci na dolnej półce w szafce i musisz się tam schylić a tak bardzo bolą Cie plecy. W głowie pojawiają się wtedy myśli " dlaczego on mi to robi?!". No i co powiesz? "Nie matrw się, następnym razem, może połóży je wyżej, głowa do góry".
Oczywiście nie mam zamiaru tylko narzekać, choć w ciąży to wychodzi idealnie. Chcę podzielić się z Toba tym dniem, kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, jak zareagowałam gdy zobaczyłam tą małą Kijaneczkę na USG i wiele wiele innych szczęśliwych chwil, które ciąża niesie ze sobą. Nie hejtuj mnie w przyszłości, że zrobiłam błąd ortograficzny, dałam w złym miejscu przecinki, nazwę swoją córkę jak połowa społeczeństwa (co do imienia to napiszę o tym osobno), że na zdjęciu mam pryszcza a mój pies ma rozczochrane uszy. Tak jak pisałam nikt nie jest idealny, nie jestem tu po to aby się reklamować, tylko dla tej części kobiet, które tak jak ja mają pełną głowę, a boją się poruszyć niektorych tematów. Dla mojej córki Mai, która już jako dojrzała kobieta zrozumie to co mam na myśli i samej może kiedyś będzie łatwiej przejść przez ciążę i będzie zła, że udostepniałam jej zdjęcia w których jako niemowlę czy jeszcze w brzuszku wgl niej wyglądała niekorzytnie. Być może się powtarzam w tym co mówię, ale chcę abyś mnie doskonale zrozumiała i wiedziała, że jest wiele z nas, które teraz potrzebują rozmowy, bądź pstrykania sobie na klawiaturze tego co czuje.
Na dziś to będzie tyle, myślę że każdego dnia, w którym samopoczucie mi pozwoli dodam coś od siebie, dla Ciebie. Może napiszesz do mnie na Instagramie i podzielisz się swoimi chwilami szczęścia i smutku, bądź będziesz chciała poruszyć jakiś temat, a sama nie masz odwagi się odezwać.
Bajo :)
Dodaj komentarz